DK: Jak przebiegały prace nad budżetem Chojnic 2004 roku? Czy jest on efektem
kompromisu pomiędzy burmistrzem, a Radą Miejską?
AF: Procedura przyjmowania budżetu przez Radę Miejską nie zmieniła się. Jak zawsze w roku poprzedzającym uchwalenie budżetu do dnia 15 listopada, obecnie burmistrz a poprzednio Zarząd Miasta przedstawił tzw. prowizorium budżetowe. 15 listopada 2003 roku złożyłem na ręce przewodniczącego Rady Miejskiej p. Mirosława Janowskiego prowizorium budżetowe, którego autorami byli urzędnicy ratusza i burmistrz. Prowizorium stało się podstawą do realizacji pierwszego przedłożenia budżetowego, które przekazaliśmy radnym na około 20 dni przed Sesją Budżetową. Pierwsze przedłożenie budżetowe zostało przeanalizowane przez komisje merytoryczne Rady Miejskiej, następnie komisje zgłosiły propozycje poprawek do projektu budżetu. Poprawki były przedmiotem konsultacji z burmistrzem. Powstała autopoprawka, uwzględniająca w 95% proponowane przez komisje Rady Miejskiej zmiany. Autopoprawka została zgłoszona na Sesji i uwzględniona przez Wysoką Radę. Budżet z autopoprawką do pierwszego przedłożenia, które powstało na bazie prowizorium stał się uchwałą Rady Miejskiej, podjętą 1 marca 2004 roku. Oczywiście budżet Chojnic jest kompromisem pomiędzy burmistrzem, który jest jego autorem, a Radą Miejską, która go zatwierdza. Chciałbym zwrócić uwagę, że to Rada Miejska w efekcie decyduje jaki będzie budżet, a rolą burmistrza jest jego zaprojektowanie i przedłożenie argumentacji na TAK w odniesieniu do wszystkich zadań, które burmistrz ujął w budżecie. Jestem przeciwnikiem takiego poglądu, iż Rada Miejska nie ma wnosić poprawek do budżetu. Rada Miejska analizuje, gdyż nie wszystko jest w stanie zauważyć burmistrz, lub urzędnicy. Taka współpraca jest niezbędna. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że kompromis w Radzie Miejskiej w stosunku do przyjętego budżetu wypracowywał burmistrz oraz radni skupieni w koalicji, a więc radni którzy są przedstawicielami SLD, SIS Samorządni i Samorządu 2002. Radni z Wyborczego Forum Samorządowego byli przeciwko budżetowi i proponowanej autopoprawce. Przyjęty model funkcjonowania samorządu terytorialnego (bezpośrednie wybory burmistrza, wybory Rady Miejskiej) uwzględniają kompromis, który zawsze na Radzie Miejskiej musi zapaść w procesie decyzyjnym. Uwarunkowania przyczyn i skutków realizacji różnych zadań są takie, że Rada Miejska jest ciałem uchwałodawczym, a burmistrz organem wykonawczym woli Rady. Związek ten jest nierozerwalny m.in. dlatego, że burmistrz jest projektodawcą prawie 100% rozwiązań legislacyjnych przyjmowanych przez Radę.
DK: Jaki więc mamy budżet? Jakie są jego mocne i słabe strony? Jakie są szanse i
zagrożenia jego realizacji?
AF: Budżet roku 2004 jest na miarę naszych możliwości, na pewno nie na miarę naszych oczekiwań. Zdaję sobie sprawę, iż oczekiwania są zawsze większe od możliwości, które możemy spełnić. Nasz budżet na pewno jest proinwestycyjny, ale także stabilny po stronie dochodów i wydatków. Planując inwestycje trzeba też ponosić pewne ryzyko. To ryzyko związane jest z realizacją inwestycji, a przede wszystkim z brakiem stuprocentowej pewności pozyskania środków akcesyjnych z Unii Europejskiej. Jeżeli miałbym jeszcze opisywać nasz budżet to na pewno jest to budżet kompromisu pomiędzy racjonalnymi wydatkami na sferę społeczną (oświata, pomoc społeczna, zadania komunalne), a rozwojem, czyli silnym inwestowaniem. Aż 21 % wydatków w budżecie to środki na inwestycje. Jest to bardzo dużo i na pewno jest to powrót na szybka ścieżkę inwestowania z poprzedniej kadencji, która została bardzo wysoko oceniona przez mieszkańców Chojnic oraz osoby, które nasze miasto oceniać za zmiany, które się dokonują.
Budżet miasta Chojnice ma mocne, ale również słabe strony.
MOCNĄ STRONĄ są dokumenty, co do których już udało nam się porozumieć. Myślę tutaj o czterech podstawowych uchwałach podjętych przez Radę Miejską. Najważniejsza i generalna to Strategia Rozwoju Chojnic. Zapisaliśmy w niej to co chcemy wykonać do 2014r., określiliśmy misję rozwojową Chojnic i od niej nie ma odwrotu. Jest związana ze strategią województwa pomorskiego. Zapisaliśmy w niej budowę obwodnicy, przeciwdziałanie degradacji środowiska i rozwój miasta. Drugim bardzo ważnym dokumentem jest Program 2006 (krótkoterminowa strategia), tak jak w poprzedniej kadencji Program 2002 – też przyjęty przez Radę Miejską. Jest to dokument operacyjny, który realizujemy w każdym kolejnym budżecie tej kadencji. W programie tym są wskazane cele, które chcemy osiągnąć do końca kadencji. Trzecim bardzo ważnym dokumentem przyjętym przez Radę i mocną stroną tego budżetu jest Wieloletni Program Inwestycyjny (WPI). Określa on inwestycje, podając wielkość i źródła ich finansowania do końca kadencji. Jest to dokument o pierwszoplanowym znaczeniu, ponieważ Rada Miejska już podjęła decyzję jakie inwestycje powinniśmy zrealizować. Odbyły się także procesy konsultacji z samorządami osiedlowymi i mieszkańcami. Jesteśmy zgodni co do celów i modelu ich finansowania. Czwartym bardzo ważnym dokumentem jest Prognoza długu publicznego. Określa on wielkość zadłużenia miasta do końca kadencji z uwzględnieniem przekazania środków na inwestycje. (Zadłużenie Chojnic w styczniu 2004 roku było bardzo niskie i po dużych inwestycjach w poprzedniej kadencji wynosiło 15,9% dochodów budżetowych, przy wskaźniku dopuszczalnym 60%). Byliśmy dwukrotnie mniej zadłużeni niż nasi sąsiedzi, natomiast prognoza długu publicznego uwzględnia zadłużenie do 35%, przy możliwości pozyskania 70% więcej niż wielkość zadłużenia ze źródeł zewnętrznych. Po absorpcji środków unijnych będziemy mieli 35% długu. Wykonamy jednak wiele inwestycji, których nigdy byśmy nie zrealizowali ze środków własnych czy z kredytów, które miasto mogłoby zaciągnąć. Dołączamy do tych środków pieniądze unijne i realizujemy inwestycje pokoleniowe.
SŁABE STRONY to wydatki sztywne, dalsza potrzeba efektywnej i skutecznej realizacji wydatków celowych. Dzisiaj w Polsce bardzo szeroko mówi się o planie Hausnera. Czym jest plan Hausnera? Jest racjonalizowaniem wydatków na sferę społeczną. Natomiast w budżecie Chojnic pomyśleliśmy o podobnym planie już rok temu, optymalizując koszty funkcjonowania sieci placówek przedszkolnych. Doszło do likwidacji trzech przedszkoli, ale w efekcie nikt nie stracił pracy. W budynkach przedszkolnych powstały nowe inicjatywy, które dały nowe miejsca pracy (Warsztaty Terapii Zajęciowej, Dom Pomocy Społecznej, działalność charytatywna Kościoła Protestanckiego). Słabą stroną jest potrzeba utrzymania pewnych wydatków na stałym poziomie. Kolejną słabą stroną jest również memorandum na podatki lokalne. Zgodnie z programem wyborczym SLD, Samorządnych i Samorządu 2002 uznaliśmy, iż nie będziemy podnosić podatków lokalnych w całej obecnej kadencji. Chodzi głównie o umożliwienie wzrostu przedsiębiorczości, aktywności podmiotów gospodarczych. Kolejny rok miasto Chojnice nie podnosi ani opłaty targowej, ani też podatku od nieruchomości, ani innych podatków. Jest to słaba strona ze względu na dochody, silna natomiast ze względu na przedsiębiorczość. Trzecią słabą stroną są postulaty społeczne, które chcemy, a czasami musimy realizować. Ciężko jest sprostać wielu wyzwaniom, mając ciągle te same pieniądze, na różne sfery wydatków. Potrzeba optymalizacji i racjonalizacji wydatków nie zawsze idzie w parze ze zgoda społeczną. Tak więc w przypadku oświaty, gdzie koszty rosną, chcąc zrealizować zadania, do których jesteśmy zmuszeni ustawowo, musimy ograniczać wydatki na pewne sfery, które np. determinowały lepszy standard, czy motywowały do lepszej pracy. Kolejną słabą stroną budżetu mogą być zdarzenia, do których nie jesteśmy przygotowania i miejmy nadzieję, że nigdy do nich nie dojdzie (brak dużej rezerwy budżetowej).
DK: W jakim procencie udało się przenieść do realizacji obietnice wyborcze z Pana
kampanii oraz ugrupowań tworzących koalicję?
AF: Chciałbym z satysfakcją powiedzieć, iż przenieśliśmy do WPI i Programu 2006 wszystkie obietnice wyborcze. Po roku realizacji obecnej kadencji mogę powiedzieć, iż je po części realizujemy. Mówiliśmy o strefach ekonomicznych – funkcjonują, o współpracy z Człuchowem – współpraca się rozwija, deklarowaliśmy budowę obwodnicy – jesteśmy w programie (kończy się projektowanie), mówiliśmy o powrocie na ścieżkę inwestycyjną – ten budżet dowodzi, iż na nią wracamy. Mówiłem o inwestycjach równie dużych, jeśli nie większych w tej kadencji- gwarantuję, że takie inwestycje zrealizujemy. Przeniesienie tych zadań nie oznacza w pełni ich realizacji. Przed nami prawie trzy lata ogromnej pracy, potrzeba nam szczęścia, wiele kompromisów, które trzeba będzie zawierać. Stwierdzam, że zawiera je grupa 17 radnych, z kompletnym wyłączeniem kolegów z WFS, których nie interesuje gospodarka i często określają zadania z Programu 2006, czy ze Strategii Rozwoju Społeczno-Gospodarczego jako kampanię wyborczą SLD. To nie prawda. Mam świadomość, że politykę warto w tym przypadku zostawić za drzwiami, co wielokrotnie udowadniałem współpracując z Marszałkiem województwa pomorskiego, który reprezentuje inną opcję polityczną, wieloma posłami m.in. z Platformy Obywatelskiej, czy Prawa i Sprawiedliwości i politykami, którzy chcą włączyć się w rozwój społeczno-gospodarczy ziemi chojnickiej. Zwracam uwagę na zadanie, które zrealizowaliśmy. Po pięciu latach w województwie pomorskim Chojnice nie są obszarem peryferyjnym. Jesteśmy określani mianem południowego bieguna rozwoju województwa pomorskiego. Ciężko na to zapracowaliśmy, stąd uważam, że warto dalej utrwalać osiągnięty stan. Warto pracować jak są efekty, ponieważ wzrastają motywacja i pewność w działaniu.
DK: Jak wygląda współpraca z opozycją, którą tworzy czterech radnych z Wyborczego
Forum Samorządowego?
AF: Niestety trudno jest w ogóle powiedzieć o współpracy, ponieważ w poprzednim roku kalendarzowym (budżetowym) koledzy z WFS ograniczali się do czynności kontrolnych, związanych ze sprawowanym przeze mnie urzędem. Oczywiście mają do tego stuprocentowe prawo, którego im nie odbieram. Nie zgadzam się natomiast z przyjętymi formami i sposobami realizacji tej kontroli i krytyki. Przed wyjaśnieniem wielu problemów, przed wykorzystaniem możliwości ich wyjaśnienia kierowano bezpodstawne doniesienia do Prokuratury Rejonowej, Okręgowej i Apelacyjnej. Zamiast wyjaśniać problem kierowali doniesienie, albo pozew do Prokuratury, a następnie rozpoczynały się postępowania. Z satysfakcją pragnę podkreślić, że wszystkie postępowania prokuratorskie (na wszystkich poziomach, na których się odbywały), we wszystkich sprawach których dotyczyły (od MZEC-u, po rzekomą niegospodarność, telefony komórkowe, przekroczenie uprawnień i wiele innych) zostały umorzone. Nigdy nie postawiono zarzutów burmistrzowi Chojnic, nigdy również nie spotkała mnie żadna restrykcja finansowa lub słowna ze strony organów kontrolnych, takich jak Regionalna Izba Obrachunkowa, Najwyższa Izba Kontroli. Wręcz przeciwnie. Po ostatniej kontroli NIK-u w kontekście finansowania zadań drogowych udzieliłem nagrody pieniężnej pracownikom odpowiedzialnym za te zadania, ponieważ są realizowane bardzo dobrze. Chciałbym zadeklarować, że nie jestem wolny od błędów. Popełniam je tak jak każdy, ale chciałbym aby naszym wspólnym celem była poprawa ewentualnych błędów i unikanie ich w przyszłości. Nigdy natomiast nie było niegospodarności i korupcji. Tego o czym mówię dowodzą bezpośrednio głosowania. Koledzy z WFS są zawsze przeciwko budżetowi Chojnic, przeciwko uchwałom takim jak Program 2006, czy Strategia Rozwoju Społeczno-Gospodarczego. Myślę, że dla mnie – autora Programu 2006, dla grupy aż 17 z 21 radnych, którzy współpracują z burmistrzem jest to sytuacja komfortowa. Po realizacji Programu 2006 z pełną satysfakcja będę mógł stwierdzić, iż program ten zrealizowała koalicja bez współpracy z opozycją. Koledzy z WFS mieli tylko jedną inicjatywę uchwałodawczą, która polegała na tym, aby rozdać pieniądze publiczne dla tych rodzin, którym urodziły się dzieci. Oczywiście zgadzam się żeby wspierać rodziny, ale musi być uwzględnione kryterium dochodowości (tzn. można przekazywać pieniądze za urodzenie dziecka, ale tylko do tych rodzin, które są sytuowane poniżej minimum socjalnego). Drugą inicjatywą, która zeszła z porządku obrad była kwestia mieszkań komunalnych. Przedłożony przez opozycję projekt uchwały był projektem nieprzygotowanym pod względem prawnym. Poza krytyką i ewentualną negacją nie widzę aktywności Wyborczego Forum Samorządowego. Zatraciliśmy możliwość współpracy. Osoby obserwujące lokalną scenę polityczną wiedzą jakie są tego przyczyny. W roku 1998 nastąpił rozłam. Wówczas proponowałem Radę Miejską porozumienia społecznego, byłem kandydatem do objęcia stanowiska burmistrza proponowanym przez AWS. Szukając pewnych rozwiązań programowych i politycznych wybrałem jako pierwsze ugrupowanie SLD, proponując AWS-owi współpracę. Do tego jednak nie doszło. Okrzyknięto mnie „zdrajcą” pewnej idei promowanej przez AWS. Idea ta jest określana w sposób bardzo prosty „Nigdy nie będziemy współpracować z SLD”. Na bazie tej idei i tych rozwiązań doszło do rozdźwięków, które są żywe do dzisiaj i trudno o nich zapomnieć. Myślałem, że po ostatnich wyborach, kiedy SLD w Chojnicach uzyskało 52% poparcia (również Samorządni uzyskali bardzo dobry wynik, ja uzyskałem prawie 76% głosów wyborców), dojdzie do współpracy i taką ofertę współpracy przedkładaliśmy. Przedkładam ją cały czas i mam nadzieje, że kiedyś koledzy zechcą z tej współpracy skorzystać. Odrzucam jednak puste gesty i negację: „nie, bo nie!”.
DK: Powiedział Pan, że Chojnice wracają na szybką ścieżkę inwestycyjną. Czy będą
tak jak w poprzedniej kadencji realizowane duże inwestycje, które zmienią obraz
Chojnic?
AF: Celem działania jest zawsze zmiana obrazu. Katalog inwestycji do końca kadencji całkowicie zmienią obraz Chojnic. Spróbujmy poczynić założenie, iż zaplanowane inwestycje zrealizujemy. Przede wszystkim dojdzie do zupełnej zmiany układu komunikacyjnego. Powstanie obwodnica dla miasta Chojnice, nowa szosa Bytowska i zrealizujemy II etap modernizacji ulicy Kościerskiej. Powstaną nowe chodniki, ścieżki rowerowe, oświetlenie, nie będzie tirów w Chojnicach. Będzie to zupełnie inne miasto. Będziemy poruszać się w Chojnicach samochodem i na pieszo na pewno bezpieczniej, po prostych chodnikach, po dobrze oświetlonych drogach. Powstanie kilkanaście kilometrów nowych ścieżek rowerowych. To standard europejski, do którego musimy zmierzać. Jestem również przekonany, że dojdzie do rewitalizacji czyli odbudowy starych obiektów poszpitalnych. Powiększymy strefę centrum, w której realizujemy dwa programy: modernizacji ulic (Staroszkolna, Bankowa, Cechowa, Podmurna), również rewitalizacje otoczenia Bazyliki (ulice: Myśliboja, Gimnazjalna, Plac Kościelny). Tym sposobem wizytówka Chojnic będzie ulegała zmianom. Do naszych prac dołączają się również właściciele kamienic, którzy będą odnawiali swoje elewacje. Do dużych zmian dojdzie także na chojnickich osiedlach, na których będzie realizowany pakiet dróg osiedlowych. Powstanie ulica Karnowskiego, Jabłoniowa, Modra, Jarzębinowa, San Carlos, Sienkiewicza, nowa nawierzchnia na ulicy Wiśniowej, Wielewskiej, Bruskiej i Karsińskiej. Powstaną nowe budynki Chojnickiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, nowe mieszkania, i budowle kubaturowe. Jestem przekonany, że dojdzie do bardzo ważnych i istotnych zmian w obiektach, które już na trwałe wpisały się w Chojnice. Zostanie zbudowany od nowa stadion MKS Chojniczanka, wiele zadań punktowych związanych z rewitalizacją obiektów w mieście Chojnice, modernizacją ciągów pieszych, budową oświetlenia i ulic. Oprócz tego zmieni się obraz strefy przemysłowej. Miasto Chojnice sprzedało wiele działek inwestycyjnych, na których powstaną nowe firmy. Już w tej chwili operują w Chojnicach inwestorzy szwedzcy, holenderscy, niemieccy. Kończy się rozbudowa CMT, rozbudowuje się SEKO, POLIPOL – który zamierza jeszcze inwestować. Rozpoczyna inwestycję holenderska firma BOMETAL oraz CREMO-POL. Pojawią się nowe inwestycje w otoczeniu strefy ekonomicznej. Tak więc obraz Chojnic zmieni się i to najbardziej mnie cieszy, ponieważ zawsze uważam, że to nie ilość wypowiedzianych słów, nie wola polityczna, nie ilość spotkań, tylko konkretne zmiany, materializacja tego o czym mówiliśmy jest miarą naszego wspólnego sukcesu. Dążę do tego, aby ocena mojej pracy, ocena pracy radnych i urzędu była dokonywana poprzez konkretne realizacje. Wówczas ocena ta będzie prosta i uczciwa. Oczywiście każda zmiana wywołuje konflikty, problemy, protesty. Poprzednie zmiany również. Chciałbym przypomnieć ile było nieporozumień, niedomówień w sprawie budowy sklepów wielkopowierzchniowych, w sprawie budowy stacji ARAL, budowy Parku Wodnego w Chojnicach. Dzisiaj są to inwestycje, które wtopiły się w obraz Chojnic i sytuują miasto na innym poziomie, niż miasta sąsiednie. Doceniam oczywiście pracę samorządów Tucholi, Sępólna, Człuchowa, Kościerzyny, Bytowa. Ale obiektywnie musimy przyznać wspólnie, że Chojnice w stosunku do tych miast są miastem o dużej koncentracji usług, handlu, mają szerszą ofertę dla mieszkańców i turystów. Wspólnie z gminą Chojnice jesteśmy bardzo silnym partnerem. Jesteśmy samorządami, które zamieszkuje 57 tys. osób. To duży potencjał dokonujący zmiany w przestrzeni przyciągający do nas turystów i przyjezdnych. Chodzi o poprawę warunków życia dla mieszkańców Chojnic, a z drugiej strony o to, aby jak najwięcej osób odwiedzało nasze miasto.
DK: Jak odnosi się Pan do krytyki radnych WFS-u o 15-letnich kredytach oraz o tzw.
budżecie wtórnym?
AF: Są to sformułowania ze sfery krytyki działania burmistrza i nie mają one żadnego odniesienia. Chciałbym przypomnieć pewną historię. Otóż w roku 2002 koledzy z WSF bardzo głośno oznajmiali, że burmistrz Chojnic zadłużył miasto, owszem dużo zbudował, ale wszystko posprzedawał i zadłużył miasto do takich granic, iż nie będzie można zaciągnąć kredytów. Kiedy okazało się, że nie wszystko zostało sprzedane, a to co sprzedano zostało przekazane na inwestycje (na tworzenie nowego dobra materialnego), kiedy okazało się, że nasze zadłużenie wynosi 16% i należy do najmniejszych w województwie pomorskim falę krytyki zamieniono na krytykę o tzw. budżecie wtórnym i zadłużaniu miasta na 15 lat. Opozycja uważa, że budżet miasta jest wtórny, ze względu na to, że w poprzednim budżecie nie udało się ująć pewnych rzeczy. Jest to nieprawda, ponieważ wracając wstecz o pięć lat pierwszy rok jest zawsze rokiem planowania, przyjmowania rozwiązań. Silne inwestowanie następuje w drugim, trzecim i czwartym roku kadencji. Udało nam się w poprzedniej kadencji zakończyć wszystkie inwestycje. Przed końcem kadencji powstał Park Wodny, strefa śródmiejska, zmodernizowano oczyszczalnię ścieków, powstały cztery skrzyżowania, zbudowaliśmy 18 ulic osiedlowych. Teraz zamierzam działać w taki sam sposób. Jak więc można mówić o budżecie wtórnym? Jeżeli jego wtórność polega na tym, że próbuję naśladować sam siebie z poprzedniej kadencji, to uważam, że postępuję prawidłowo, ponieważ udało nam się wspólnie odnieść pewien sukces. Oczywiście mógł on być jeszcze większy, ale te szanse, które były przed nami w pełni wykorzystaliśmy. Drugi zarzut dotyczący zaciągania kredytów na 15 lat jest kompletnym nonsensem ekonomicznym. Proszę mi pokazać inwestora, który buduje fabrykę, dom, ulicę w takim zakresie jak miasto Chojnice i bierze kredyt czteroletni? Podstawy ekonomii mówią o tym, że jeżeli inwestycja zwraca się co najmniej w 10 latach, to stanowi to dobry wynik. Generalnie każdy, kto inwestuje zaciąga kredyty długoterminowe. Kredyt krótkoterminowy może spowodować turbulencje i problemy w finansowaniu zadań bieżących. Podkreślam po raz kolejny, że miasto Chojnice realizuje inwestycje pokoleniowe i pieniądze z kredytów dołączamy do pieniędzy unijnych. Jeżeli nie mamy budować w przyszłym roku szosy Bytomskiej i nie mamy wziąć kilku milionów kredytu, to nie otrzymamy kilkunastu milionów z Unii Europejskiej. Szosa Bytomska po modernizacji będzie dłużej funkcjonowała niż czasookres spłaty kredytu. Największe miasta w Polsce są zadłużone pawie do 60%, a Chojnice będą zadłużone do 35% (Kraków – 56%, Gdańsk – 55%). Miasta, które nie mają kredytu nie rozwijają się. Łatwo jest administrować, nie budując nowej infrastruktury. Chcąc cokolwiek budować trzeba korzystać z kredytu, który jest normalnym narzędziem. Ze względu na niską inflację i niskie oprocentowanie pieniądza na rynku kredyt stał się dobrym narzędziem inwestowania. Chciałbym również zdjąć pewien mit o zadłużeniu samorządów w Polsce. Z zestawienia, które posiadam wynika, że samorządy w Holandii, Niemczech, Hiszpanii i wielu innych krajach europejskich są o wiele mocniej zadłużone niż samorządy w Polsce. Możliwość pozyskiwania pieniędzy poprzez kredyt jest przesłanką do rozwoju. Gdybyśmy zaciągali kredyty na działalność bieżącą (jak to czyni wiele samorządów w Polsce), to odnosiłbym się krytycznie do tego co mówię. My wszystkie pieniądze, jakie pozyskujemy w formie kredytu i dotacji inwestujemy w rozwój. To powoduje zupełnie inne spojrzenie na celowość wykorzystywania tych środków.
DK: Czy nie za dużo inwestycji? Niektórzy widzą realne zagrożenie w wiarygodności
niektórych partnerów inwestycyjnych Chojnic?
AF: Zgadzam się z poglądem, iż istnieją zagrożenia co do wiarygodności niektórych partnerów, jak również zgadzam się, że zaplanowaliśmy dużo inwestycji (niekoniecznie za dużo). Przy optymalnym wykorzystaniu środków, przy dobrych kontraktach i dużej pracy z naszej strony, przy szczęściu, które powinno nam sprzyjać – powinniśmy je wykonać. Jeżeli nie pozyskamy środków zewnętrznych, to wówczas katalog inwestycji zostanie zmniejszony, lub przyjmiemy alternatywne modele finansowania tych inwestycji. Jeżeli partnerzy będą niewiarygodni to ci, którzy pozostaną będą musieli zwiększyć finansowanie. Mam nadzieję, że partnerzy, których mamy (państwo polskie – w kontekście obwodnicy, Marszałek Województwa Pomorskiego, starosta powiatu chojnickiego, wójt gminy Chojnice) będą wiarygodni. Moja nadzieja jest właściwie przekonaniem, że tak będzie!
DK: Wielokrotnie mówił Pan o potrzebie racjonalnego planowania wydatków. Czy
inwestycje nie będą realizowane kosztem oświaty, pomocy społecznej – w ogóle
całej sfery społecznej?
AF: Uważam, że nie. W planowaniu budżetowym istnieje tzw. dylemat wyboru. Czy więcej środków skierować na realizację celów społecznych, czy zwiększać środki na cele inwestycyjne? Od kilkunastu lat w Chojnicach udaje nam się bardzo dobrze wypośrodkować granice pomiędzy realizacją zadań własnych, zleconych i powierzonych, a zadaniami inwestycyjnymi. Nigdy nie było tak, iż inwestując zawłaszczalibyśmy pieniądze np. z pomocy społecznej. Od kilkunastu lat miasto Chojnice należy do najlepiej finansujących pomoc społeczną spośród blisko 120 gmin funkcjonujących w województwie pomorskim. Jesteśmy 9 najtaniej funkcjonującym w Polsce samorządem, pod względem ilości środków wydawanych na administrację. Jesteśmy najtaniej funkcjonującym samorządem w naszym województwie. Jeżeli pomoc społeczną z dochodów własnych finansujemy na jednym z najwyższych poziomów, samorząd jako administracja jest najtańszy na głowę mieszkańca w województwie pomorskim i inwestujemy bardzo dużo, bo jesteśmy w czołówce gmin w ujęciu procent z budżetu do inwestycji to jest to polityka bardzo racjonalna. Nie oznacza to, że jest ona łatwa. Trudna – ponieważ wielokrotnie trzeba przekonywać różne osoby, co do celowości podjętych decyzji. Nie jest tak, że brakuje pieniędzy na oświatę. Miasto przekazuje na ten cel proporcjonalnie dużo, dokładamy pieniądze do subwencji oświatowej. Chciałbym też przypomnieć zadania inwestycyjne, które realizowaliśmy w oświacie. Były to zadania, które doprowadziły do bardzo wysokiej standaryzacji szkół i placówek oświatowych. Tak, więc racjonalne planowanie, optymalizowanie wydatków, zadaniowy budżet to nie zawłaszczanie pieniędzy na cele inwestycyjne.
DK: W jakich innych zadaniach oprócz inwestycji widzi Pan istotna progresję
rozwojową?
AF: Widzę rozwój w różnych działach budżetu. Jest on związany przede wszystkim z wykorzystywaniem tzw. rezerw prostych i optymalizacją kosztów. Przykład: jeżeli w poprzedniej kadencji funkcjonował Wydział Promocji i wydawaliśmy np. kwotę 100 jednostek na promocję gospodarczą i turystyczną to dzisiaj funkcjonuje spółka Promocja Regionu Chojnickiego, której pieniądze przekazuje starosta, wójt i burmistrz. Miasto Chojnice nie przekazuje już 100 jednostek jak poprzednio tylko 70. Poszukaliśmy efektu synergii, czyli połączenia wspólnego wysiłku i działań dla uzyskania większego efektu. To jest jeden z kilku przykładów istotnej progresji rozwojowej, gdzie można wydać mniej pieniędzy, a osiągnąć więcej poprzez wspólne działanie. Kolejnym przykładem jest oświata. Miasto Chojnice nie przekazuje pieniędzy na oświatę wyższą, a jednak Politechnika Koszalińska zakupiła za kwotę 6 mln PLN obiekt w Chojnicach. Jest to precedens, gdzie w 40-to tysięcznym mieście uczelnia posiada swoją siedzibę. Jest to dla miasta zaszczyt i rozwój. Wraz z Politechniką powstają w Chojnicach dwie nowe uczelnie wyższe, które będą funkcjonować (Chojnicka Wyższa Szkoła Zawodowa Politechniki Koszalińskiej i Powszechna Wyższa Szkoła Humanistyczna POMERANIA). Progresję można uzyskiwać nie w sposób najprostszy: więcej zadań – więcej pieniędzy. Często w ramach tych samych pieniędzy możemy zrealizować o wiele więcej zadań.
DK: Czy nie jest tak, że miasto Chojnice jest zbyt dobrym partnerem dla gminy
Chojnice i powiatu. Niektórzy nawet mówią, że wyręcza Pan partnerów i ich
zadania. Przykładem jest 300 tys. PLN pomocy dla powiatu na remonty chodników,
lub zaangażowanie miasta w budowę portu jachtowego w Charzykowach?
AF: Uważam, że tak nie jest, ponieważ szukamy tutaj efektu synergii, o którym mówiłem wcześniej. Powiat w momencie, kiedy miasto przekazuje środki na budowę chodników będzie angażował więcej pieniędzy na remonty i modernizacje ulic przy tych chodnikach. Gmina Chojnice widząc zaangażowanie miasta w budowę przystani jachtowej w Charzykowach, angażuje się bardzo silnie w budowę promenady. Traktujemy Charzykowy jak wspólne dobro. Nie widzę w ogóle różnicy pomiędzy miastem, a gminą Chojnice – samorządy te traktuję tak samo. Wójt Zbigniew Szczepański wielokrotnie mówi, że jestem Jego najlepszym rzecznikiem prasowym. To prawda. Uważam, że samorządy te w przyszłości połączą się, tak jak gorąco wierzę w łączenie powiatów i powstanie jednego powiatu człchowsko-chojnickiego z dwumiastem Chojnice-Człuchów. Nie waham się współpracować finansowo z partnerami z Człuchowa, z gminą Chojnice, czy powiatem chojnickim. Wiem, że współpraca ta przyniesie duży efekt. Gdybyśmy nie współpracowali to wiele inwestycji, które powstaną nie ujrzałyby światła dziennego.
DK: Wróćmy jeszcze do inwestycji. Jak ocenia Pan prawdopodobieństwo realizacji
najważniejszych z nich?
AF: Oceniam je na ok. 70-80 %. Pozostawiam sobie 20% rezerwy na zdarzenia, których dzisiaj nie potrafimy przewidzieć. Prawdopodobieństwo nie zawsze ma jednak moc sprawczą. Leży ona w naszych rękach. Jest uzależniona od ludzi, którzy starają się o inwestycje. Wierzę, że wszystkim nam zależy na ich realizacji.
DK: Czy udało się stworzyć wariantowe, alternatywne finansowanie inwestycji w
przypadku fiaska pozyskania środków akcesyjnych Unii Europejskiej?
AF: Tak – na niektóre inwestycje mam alternatywne rozwiązania, na niektóre jednak nie. Przykład: jeżeli miasto Chojnice nie otrzyma pieniędzy na rewitalizację obiektów starego szpitala, to ciężar na realizację tego zadania będą musiały wziąć na siebie trzy podmioty: Zakład Gospodarki Mieszkaniowej, Chojnickie Towarzystwo Budownictwa Społecznego i miasto Chojnice. Wolałbym nie obciążać spółek. Innym przykładem jest budowa przystani jachtowej. Jeżeli nie uzyskamy pieniędzy z Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu i Unii Europejskiej to będziemy poszukiwali partnerstwa prywatno-publicznego. Miasto Chojnice bezpośrednio z budżetu nie chce angażować na ten cel środków (poza opracowaniem projektowym). Takich przykładów jest wiele. Mam jednak nadzieje, że nad takimi alternatywnymi montażami finansowymi nie będę musiał pracować.
DK: Panie burmistrzu – bezrobocie, zwiększony VAT w budownictwie, zmniejszenie
finansowania zadań samorządowych z budżetu państwa. Są to fakty. Jak
zamierzacie przezwyciężyć trudności? Czy są rozwiązania w budżecie, które
zmniejszą negatywny wpływ tych czynników na rozwój przedsiębiorczości i
zmniejszenie bezrobocia?
AF: Przyjęliśmy takie rozwiązania na miarę naszych możliwości. Jest to memorandum podatkowe, o którym już wspominałem. Nie podnosimy podatków. Funkcjonuje pakiet ulg dla inwestorów w Chojnicach, bardzo tanio sprzedajemy nieruchomości (nawet w granicach 4 PLN za 1m2) oraz wprowadziliśmy uchwałę o ulgach i preferencjach dla inwestorów, którzy kupują stare obiekty, hale, fabryki (remontują je, a następnie prowadzą w nich działalność). Inwestorzy tacy są przez okres 12 miesięcy zwolnieni z podatku. Na miarę możliwości wspieramy również Strefę Ekonomiczną, do której powołania doprowadziliśmy i wreszcie poprzez promocję chcemy wpływać na rozwój przedsiębiorczości. Nie są to proste rozwiązania. Trzeba szukać partnerów społecznych. Trzeba przedsiębiorczość przekazywać młodemu pokoleniu. Największym problemem jest oczywiście bezrobocie – osoby trwale pozbawione pracy. Będziemy realizować wiele tzw. miękkich programów unijnych dla grup wykluczonych społecznie lub zawodowo. Chciałbym żeby bezrobocie obniżyło się w mieście i powiecie o kilka punktów procentowych. Jest to bardzo ważne zadanie, które chcielibyśmy zrealizować w ciągu tej kadencji.
DK: Czego życzyć Urzędowi Miasta w Chojnicach, Radzie Miejskiej i Panu?
AF: Przede wszystkim skuteczności, spokoju w pracy, determinacji, zaangażowania i również co jest dla mnie najważniejsze obiektywnej oceny społecznej tych zadań, które realizujemy. Oceny takiej, która uwzględnia zapoznanie się z problemem, a nie tylko mówienie o nim bez posiadania należytej wiedzy, bez znajomości uwarunkowań procesu decyzyjnego i bez innych aspektów, które są bardzo ważne i istotne dla decyzji, które podjęliśmy. Chciałbym również, żeby w Chojnicach nie doszło żadnych zdarzeń, które mogłyby zmieniać przyjęty Program Rozwoju Chojnic do roku 2006. Są to oczywiście życzenia, które mogą się spełnić. Uważam, że w największym procencie zależą one od naszej pracy i naszego zaangażowania.
Wywiad z burmistrzem Chojnic przeprowadził
Dariusz Kiedrowicz